Do motywu byka Oldfield podchodził trzy razy (ciekawostka: to jego znak zodiaku). Za pierwszym powstał utwór „Taurus” na płycie „QE2” (skrót od ang. „Queen Elizabeth II”, nb. nazwa statku), za drugim – „Taurus II” na albumie „Five Miles Out”. Trzecia wersja to krótki utwór z albumu „Crises”. O ile pierwsza wersja jest trochę jakby mdła, niezdecydowana, o tyle druga część jest moim zdaniem skończonym utworem o wyraźnej wręcz „fabule”, przemyślanej, skończonej, zdecydowanej. Pierwsza część była zawieszona między elektroniką a tradycyjnymi instrumentami. W drugiej elektroniki nie słyszy się aż tak bardzo.
„Taurus II” nie jest jednak prostą przeróbką pierwszej części; jeśli już to dalszym pociągnięciem wątku ewentualnie kompletnym jego przekomponowaniem (w linii melodycznej słychać nawiązania i zapożyczenia z pierwszego utworu). Pochodzący jeszcze z czasów (kolejny utwór w moim wieku…), gdy Oldfield komponował prawdziwe symfonie, eksperymentował z opowiadaniem muzyką – „Taurus II” jest wyjątkowy. Utwór wyraźnie (co najmniej) dwuczęściowy, chociaż w każdym z wydań stanowi nieprzedzielony pauzą utwór, jednak można dosłyszeć w nim wyraźną zmianę dynamiki mniej więcej od 11. minuty (całość trwa ponad 20). W pierwszej, dynamicznej części kilka linii melodycznych współzawodniczy ze sobą. Aż widzimy wielkie cielsko masywnego byka, który powoli stawia kroki. Niesamowity efekt daje ściganie się perkusyj mniej więcej w środku 1. części (w nagraniu całego albumu brało udział 4(!) perkusistów – w ich popisach można się wręcz rozsmakować). Oczywiście wirtuozerska gra Oldfielda na gitarze. Na dodatek wrażenie zmiany ujęć przez częste zmiany melodii i powracanie do uprzednio pozornie porzuconych. I jeszcze całość w klasycznych ramach, tzn. z zachowaniem typowego dla muzyki elektronicznej powtarzanych (zapętlonych) przez większą część utworu rytmów. Dla uwielbiających grzebać uchem w utworze to nawet nie uczta, to wyuzdana rozpusta melomańska…
W środku utworu, tuż przed finałem pierwszej części pojawia się Maggie Reilly z poniższym krótkim wierszem. I to jakby w „dziurze”, w momencie wyciszenia, po masie dźwięków a przed wielkim (choć krótkim) finałem.
Wiersz ma charakter dziwnej kołysanki. Trudno oprzeć się biograficznemu kierunkowi interpretacji, zwłaszcza że rok przed wydaniem albumu Mike’owi urodził się syn Douglas.
Teledysk do tego utworu nie powstał, a szkoda, więc poniżej dwa fragmenty pierwszej części „Byka 2”.
Jako że do utworu mam stosunek (sentymentalny), poniżej rybka i tłumaczenie – zaryzykujmy to stwierdzenie – poetyckie.
The Deep, Deep Sound | Głęboki, głęboki dźwięk | Głębi, głębi dźwięk |
Hush now baby made a start, | Cicho, teraz zacznij, dziecko, | Nie płacz, dziecko, zacznij już, |
There’s a jewel in your heart | W twoim sercu jest klejnot | Bo twe serce pełne złóż |
And a star that shines for you, | A gwiazda, która świeci dla ciebie | Oraz gwiazda – światło twe |
Watching everything you do. | Widzi wszystko, co robisz | Ona widzi twoje dnie |
Don’t you cry though it may seem | Nie płacz, choćby się zdawało | Nie płacz, choćby zdało się |
You were born into a dream. | Że żyłeś w świecie snów. | Żeś żył tylko w świecie mgieł |
There’s another race to run, | Jest jeszcze inny wyścig przed tobą | W jeszcze jednym biegu walcz |
You were not the only one. | Nie byłeś nigdy jedynym | W nim nie byłeś nigdy sam |
Standing in the morning sun, | Stojąc w porannym słońcu | Stojąc w ranny słońca świt |
Waiting though it had begun, | Czekasz na to, co ma nadejść | Czekasz, co ma nadejść z nim |
May you never run aground | Obyś nigdy nie osiadł na mieliźnie | Obyś mielizn nie znał szczęk |
Or fall into the deep, deep sound. | Lub zapadł w głęboki, głęboki dźwięk | Lub padł w głębi, głębi dźwięk |
Stormy weather turns to blue: | Burza rozwieje się w błękit nieba | Burze przejdą w błękit nieb |
Here’s a song to take with you. | Oto pieśń, którą weźmiesz z sobą | Oto pieśń na dalszy bieg |
„The Deep, Deep Sound” – fragment utworu „Taurus II”
Pierwsza część do „The Deep, Deep Sound”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz