Jeden z bardziej znanych utworów Stinga z jego solowej kariery. Zastanawiające jest, czy w USA jest on odtwarzany tak samo często jak w Polsce. Nie ma w nim zbyt pochlebnych stwierdzeń nt. Amerykanów, za to skromność Anglików jest zastanawiająca…
Jak podaje Wikipedia, utwór odnosi się do Quentina Crispa (1908-1999) i jego przeprowadzki z Londynu do Nowego Jorku. Crisp był znanym ekscentrykiem (m.in. przebierał się za kobietę, eksperymentował z makijażem, próbował w zawodzie prostytuta znaleźć prawdziwą miłość – i to wszystko przed II wojną światową), pisarzem i gawędziarzem, również aktorem (filmowym i teatralnym), a także ikoną homoseksualistów po opublikowaniu w latach 70. swego pamiętnika pt. „The Naked Civil Servant” (dalsze części ukazywały się w kolejnych latach), mimo że nie popierał emancypacji gejów. Wśród jego wielu dziwactw zabawny był sposób, w jaki odzywał się do rozmówcy po podniesieniu słuchawki. Mówił wtedy „Tak, panie?”, jak sam twierdził – na wszelki wypadek… Później zmienił tę formułkę na płaczliwe „Tak?!”.
Te informacje ułatwiają zrozumienie tekstu, który jest nie tyle nieskromną pochwałą Anglików, co hołdem i wyrazem szacunku dla Crispa, jego indywidualności i odwagi.
Crisp wiele pisał na temat manier w dzisiejszych czasach, które wg niego pozwalają być częścią społeczeństwa (pełna bibliografia jego dzieł w angielskiej Wikipedii). Stąd odwołania do manier w tekście Stinga.
Sting i Crisp spotkali się w połowie lat 80. podczas kręcenia scen do filmu „The Bride”, w którym obaj zagrali. Później Sting odwiedzał Crispa kilkakrotnie w jego mieszkaniu w Nowym Jorku, zjedli parę razy kolację (a kolacja z Crispem była zawsze raczej urzekającym spektaklem niż zwyczajnym posiłkiem). Sting był ogromnie zafascynowany osobowością Crispa, ten ostatni był w końcu dwa razy starszy od Stinga i podczas spotkań opowiadał mu wiele na temat życia homoseksualisty w homofobicznej Anglii od lat 20. do 60.
Teledysk jest prosty tak jak tekst. Sting ewidentnie stylizuje się w nim (do pewnego stopnia) na Quentina Crispa. Pojawia się on zresztą w filmie, przez co można zauważyć tę stylizację.
Englishman in New York | Anglik w Nowym Jorku |
I don’t drink coffee I take tea my dear | Nie piję kawy, wolę herbatę |
I like my toast done on the side | Lubię tosty przyrumienione z jednej strony |
And you can hear it in my accent when I talk | Zwróć uwagę na mój akcent |
I’m an Englishman in New York | Jestem Anglikiem w Nowym Jorku |
See me walking down Fifth Avenue | Spójrz, idę Piątą Aleją |
A walking cane here at my side | W ręce mam laskę |
I take it everywhere I walk | Wszędzie ją biorę |
I’m an Englishman in New York | Jestem Anglikiem w Nowym Jorku |
I’m an alien, I’m a legal alien | Jestem tu obcy, choć mam legalną wizę |
I’m an Englishman in New York | Jestem Anglikiem w Nowym Jorku |
I’m an alien, I’m a legal alien | |
I’m an Englishman in New York | |
If manners maketh man as someone said | Jeśli maniery tworzą człowieka |
Then he’s the hero of the day | On jest ich uosobieniem |
It takes a man to suffer ignorance and smile | Niewielu potrafi znieść głupotę z uśmiechem |
Be yourself no matter what they say | I być sobą wbrew innym |
I’m an alien, I’m a legal alien… | |
Modesty, propriety can lead to notoriety | Skromność i kultura nie przysporzą ci sławy |
You could end up as the only one | Skończysz samotny na tym świecie |
Gentleness, sobriety are rare in this society | Ogłada i powaga są tu rzadkie |
At night a candle’s brighter than the sun | W nocy świeca jest jaśniejsza od słońca |
Takes more than combat gear to make a man | Bronią nie zrobisz z nikogo człowieka |
Takes more than license for a gun | Nawet z pozwoleniem na nią |
Confront your enemies, avoid them when you can | Staw czoło wrogom, unikaj ich, gdy możesz |
A gentleman will walk but never run | Gentleman nigdy przed nikim nie ucieka |
If manners maketh man as someone said… | |
I’m an alien, I’m a legal alien… |
Uznanie za tak ciekawe podejście do tłumaczenia nie tylko wprost na ojczysty język
OdpowiedzUsuńDziękuję. Uleksytiwo.
OdpowiedzUsuń