High Hopes | Wielkie nadzieje | |
1 | Beyond the horizon of the place we lived when we were young | Za horyzontem rodzinnych stron, gdzie dorastaliśmy |
In a world of magnets and miracles | Wśród magnetyzmów i magii | |
Our thoughts strayed constantly and without boundary | Nasze zbłąkane myśli nie znały granic | |
The ringing of the division bell had begun | I wtedy zaczęto bić w dzwon na rozpoczęcie głosowań | |
5 | Along the Long Road and on down the Causeway | Przy długiej drodze i na końcu grobli |
Do they still meet there by the Cut | Czy istnieje jeszcze tamten skrót | |
There was a ragged band that followed in our footsteps | Wszędzie chodziliśmy z wytartą wstążką | |
Running before time took our dreams away | W niej zostały wszystkie nasze marzenia | |
Leaving the myriad small creatures trying to tie us to the ground | I tysiące stworzeń, które chciały nas zatrzymać | |
10 | To a life consumed by slow decay | W powolnym rozkładzie |
The grass was greener | A trawa była zieleńsza | |
The light was brighter | A światło jaśniejsze | |
With friends surrounded | Przez tylu przyjaciół | |
The nights of wonder | Noce pełne cudów | |
15 | Looking beyond the embers of bridges glowing behind us | Gdy patrzę na spalone mosty za nami |
To a glimpse of how green it was on the other side | Dostrzegam przez moment, jak zielono było na drugim brzegu | |
Steps taken forwards but sleepwalking back again | Idę naprzód, lecz we śnie ciągle tam wracam | |
Dragged by the force of some inner tide | Pchany przez jakąś wewnętrzną siłę | |
At a higher altitude with flag unfurled | Na wysokościach łopoczą flagi | |
20 | We reached the dizzy heights of that dreamed of world | A nas przyprawia o zawrót głowy ten wymarzony świat |
Encumbered forever by desire and ambition | Obarczeni na zawsze pragnieniem i ambicją | |
There’s a hunger still unsatisfied | Tym niezaspokojonym głodem | |
Our weary eyes still stray to the horizon | Nasze zmęczone oczy wciąż uciekają, gdzie horyzont | |
Though down this road we’ve been so many times | Choć tyle razy tam byliśmy | |
25 | The grass was greener | A trawa była zieleńsza |
The light was brighter | A światło jaśniejsze | |
The taste was sweeter | A smak słodszy | |
The nights of wonder | Noce pełne cudów | |
With friends surrounded | Przez tylu przyjaciół | |
30 | The dawn mist glowing | Rankiem błyszczała rosa |
The water flowing | Płynęła woda | |
The endless river | Rzeka bez końca | |
Forever and ever | Wiecznie płynąca | |
Tekst za: http://www.pollysamson.com/lyrics.htm |
Jeden z bardziej znanych utworów zespołu Pink Floyd z albumu The Division Bell (‘Dzwonek wzywający na głosowanie’) z 1994. Skomponowany i zaśpiewany przez Davida Gilmoura do słów Gilmoura i Polly Samson (oboje pobrali się w tym samym roku, w którym powstały Wielkie nadzieje).
Utwór w wersji albumowej posiada ukryte nagranie ‒ odtwarzanie płyty (utwór jest ostatni) nie kończy się po wybrzmieniu ostatnich dźwięków piosenki: po paru minutach można usłyszeć głos menadżera zespołu Pink Floyd, Steve’a O’Rourke’a, który rozmawia z jednym z dzieci Gilmoura:
‒ Yes [Tak]
‒ Is that Charlie? [Czy to Karolek?]
‒ Yes. [Tak]
‒ Hello, Charlie… Great! [Cześć, Karolku… Świetnie!]
Utwór powstał szybko, zainspirowany kilkoma linijkami tekstu, które napisała Polly Samson. Gilmour przyznał w wywiadzie, że piosenka ma charakter bardzo autobiograficzny: jest o życiu Gilmoura, o jego dzieciństwie spędzonym w Cambridge.
Analiza i interpretacja
Tekst ma ‒ można powiedzieć ‒ charakter kartograficzny: tworzy pewną mapę, ustala miejsca ‒ jest horyzont, granice, gdzieś się bije w dzwon (może jakaś dzwonnica lub parlament, bo chodzi o dzwonek wzywający na podzielenie [ang. division] głosów, czyli głosowanie), tu jest długa droga, a tam grobla, które stanowią skrót do innego miejsca. Są mosty, za którymi trawa była/jest zieleńsza, gdzie jest jaśniej od (ilości?) przyjaciół. Mamy też miejsca wysokie (z flagami).
Ale mimo tej różnorodności rysuje się wyraźny podział w czasie i przestrzeni. W czasie: na przeszłość (czasy dorastania, gdy „zbłąkane myśli nie znały granic”) oddzieloną zapewne biciem w dzwon od teraźniejszości, która jest inna. Dawniej (w czasie przeszłym) chodziliśmy z wytartą wstążką, a jakieś kreatury chciały nas zatrzymać, trawa była zieleńsza itd. Było to za mostami, które zostały doszczętnie spalone (do żarzących się węgli, ang. embers). Teraz „nasze oczy uciekają, gdzie horyzont”.
„Most”, „rzeka”, „zielona trawa”, „horyzont” to dość łatwe do przynajmniej intuicyjnego zrozumienia symbole. Ciekawe są „magnetyzmy” (dosł. ‘magnesy’, ang. magnets), choć też łatwe do zrozumienia. „Dzwon podzielenia” (ang. division bell) również zdaje się funkcjonować jak symbol. W brytyjskim parlamencie rzeczywiście istnieje taki dzwonek, który oznacza początek głosowania, czyli podzielenia głosów za i przeciw. W High Hopes dzwon podzielenia, który słychać w samym utworze, oznacza raczej konieczność podjęcia decyzji, z którą wiąże się zmiana w życiu tego, kto słyszy ów dzwon. Co ciekawe, dzwon, który słychać w utworze, nie rozdziela części piosenki, lecz wyznacza rytm od początku do końca nagrania. Pasuje to do biograficznej interpretacji, którą podsunął sam współautor tekstu ‒ David Gilmour: skoro mówimy o dorastaniu, dojrzewaniu, opuszczeniu przestrzeni błogiego dzieciństwa (zielona trawa, jaśniejsze światło, wielu przyjaciół), to wiąże się z tym świadomość podejmowanych wyborów i ich znaczenia. Świadomość ciągłych wyborów, stale podejmowanych decyzji, stałego głosowania nad sprawami w naszym życiu. Ta świadomość towarzyszy nam stale, również w chwilach refleksji i wspomnień.
Trudniejszym i oryginalniejszym symbolem są flagi na wysokościach (dosł. na ‘wyższych wysokościach’). Ewokuje to obraz flag umieszczanych przez zdobywców szczytów na czubkach gór i sugeruje osiąganie celów, które już przez wielu innych zostały osiągnięte.
Metaforyka przestrzeni, dostrzeganie (jak przez mgłę) tego, co za spalonymi mostami, zdaje się odzwierciedlać nie tylko bieg życia, ale również pamięć i wspomnienia ‒ podmiot liryczny w mignięciu (looking […] to a glimpse) dostrzega, jak zielono było za spalonymi mostami.
Na uwagę zasługuje również surrealistyczny teledysk. Osią filmu jest obserwowanie katedry na horyzoncie przez mężczyznę w średnim wieku. Ta sama katedra pojawia się też na okładce albumu The Division Bell i jest istniejącą w rzeczywistości katedrą Trójcy św. w Ely w hrabstwie Cambridgeshire. Obserwacja katedry jest jakby ramą, wewnątrz której pojawiają się różne drobne ujęcia, może wspomnienia, może wyobrażenia. Symboliczne znaczeniu wielu z nich łatwo ustalić:
‒ Gigantyczne wstęgi materiału, przyczepione do pleców, jak wielkie płaszcze lub peleryny unoszące się na wietrze sugerują szybki ruch osoby i silny wiatr. Rozmiar tego niby-płaszcza/niby-peleryny nie pasuje do wielkości osoby, są więc skrojone nie na miarę. Miały okrywać ciało większe niż w rzeczywistości. Ktoś nie dorósł i zapewne nigdy nie dorośnie do płaszcza tej miary. Jednocześnie płaszcz jest widoczny, bo unoszony przez wiatr. Musi to być zapewne bardzo silny wiatr, który unosi płaszcze, lecz utrudnia chodzenie (zasugerowano to w filmie). Mamy więc bardzo plastyczny symbol niezrealizowanych nadziei, planów, marzeń, zapewne cudzych pokładanych w kimś innym (w tym, kto nosi płaszcz).
W filmie te wstęgi się powiększają: w pierwszym ujęciu, na którym je widać, są jeszcze niewielkie. W następnym są już o wiele większe (postacie w biretach akademickich).
‒ Postacie na szczudłach. To jedyne postacie, do których mogłyby pasować owe płaszcze/peleryny. Lecz nie mają one żadnych tego typu okryć, jedynie po kilka walizek w rękach. A więc wielcy opuszczają swoje miejsce, wędrują.
‒ Białe balony z symbolem łódki. Balony są napełnione powietrzem, a nie helem lub innym gazem lżejszym od powietrza (wyjątkiem są balony trzymane na sznurku przez grupę osób siedzących w kole), przez co nie unoszą się, lecz lekko odbijają. Coś lekkiego, co może się unieść ku niebu. Coś delikatnego, co może łatwo pęknąć. Coś, co można zgubić, co może ulecieć. Symbol łódki nasuwa myśl o przemieszczaniu się, zmianie miejsca. Może chodzi tu właśnie o te wielkie nadzieje (a więc marzenia, pragnienia) ‒ balony są przecież bardzo duże.
‒ Postacie z dzwonami na plecach. Również bardzo ciekawy symbol. Chodzi zapewne o ów dzwonek wzywający na głosowanie, który w utworze (w jego warstwie dźwiękowej) wcale nie jest dzwonkiem, lecz dzwonem. Obraz (i dźwięk) dzwonu znów wywołuje wiele skojarzeń: dzwon kościelny, dzwon na trwogę (pożar, powódź, trzęsienie ziemi), dzwon na mszę. W obrazie z teledysku to coś, co każdy z nas niesie przez całe życie, a przynajmniej od momentu wkroczenia w dorosłość. To również ogromne brzemię ‒ mówimy tu o konieczności podejmowania wyborów, decydowania (głosowania) w nierzadko ważnych sprawach.
‒ Człowiek z wielkim kołem. Koło łatwo się toczy. Mężczyzna po prostu sobie idzie, a koło przy nim się toczy. Nasuwa to myśl o czasie, który bardzo łatwo upływa obok nas. My idziemy przez życie, a czas upływa gładko i bez problemów obok nas. Wielkie koło jednak przewraca się w pewnym momencie. Jeśli chodzi tu o czas indywidualny, jednostkowy, czas życia konkretnej osoby, to przewrócenie się koła ma jasne znaczenie.
Tłumaczenie
W. 1: dosł. ‘za horyzontem miejsca, w którym mieszkaliśmy/żyliśmy, gdy byliśmy młodzi’.
W. 2: dosł. ‘w świecie magnesów i cudów’. W oryginalne ładna aliteracja sugerująca oczywisty związek: to, co jest cudem (ang. miracle), jednocześnie przyciąga jak magnes.
W. 5-6: dosł. ‘wzdłuż długiej drogi i dalej na końcu grobli / czy one/oni jeszcze się łączą/spotykają tam przy tym skrócie’.
W. 7-10: dosł. ‘Była pewna wytarta/złachmaniona wstążka/opaska/przepaska/obręcz, która szła w nasze ślady / biegnąc przed czasem, zabrała nam nasze sny/marzenia / zostawiając miriady małych istot próbujących przywiązać nas do ziemi / do życia trawionego przez powolnie gnicie/butwienie/niszczenie’.
W. 12-14: konstrukcja strofy sugeruje takie rozumienie: ‘światło było jaśniejsze / przyjaciółmi [narzędnik wprowadzony przyimkiem with] otoczonymi [przez?, elipsa ang. by?] / noc cudu/zdumienia’.
W. 15-16: dosł. ‘patrząc za płonące/żarzące się węgle mostów za nami / na mignięcie/rzut oka/zrozumienie, jak zielono było na drugiej stronie’.
W. 18: dosł. ‘ciągnięty/ciągnięci przez siłę jakiejś wewnętrznej fali/wewnętrznego przypływu’.
W. 20: we reached the dizzy heights of that dreamed of world ‒ to ciekawa konstrukcja. Dosłownie: ‘zdobyliśmy/zdobywaliśmy zawrotne/przyprawiające o zawrót głowy wysokości tego, że marzyłem/marzyliśmy/śniłem/śniliśmy o świecie’.
W. 30: dosł. ‘mgła brzasku błyszcząca’.
W. 33: dosł. ‘na zawsze i wiecznie’. W tłumaczeniu jest „wiecznie płynąca”, ponieważ powiązano ową wieczność z „rzeką bez końca”: skoro nie ma końca, to pewnie wiecznie płynie. W oryginale pojawia się również rym męski river /ˈrɪvə/ ‒ ever /ˈevə/. Ów związek oddaje niedokładny rym końca ‒ płynąca.